Delegować, czy procedować

Życie jest pełne wyborów.. Trzeba odmalować pokój – mamy wybór – zatrudnić specjalistę, czy zrobić to samemu. Zrobić grafikę do projektu – samemu, czy poszukać jakiegoś płatnego gotowca. Zrobić, czy zapłacić. Poświęcić kilka godzin, czy zająć się czymś innym. „Thank you captain obvious” chciało by się rzec po tym wstępie. Ale przyjrzyjmy się temu nieco głębiej.

Na początek rozważmy koszty obu podejść. Robiąc coś samemu naszym głównym kosztem jest czas. Czas, który w wielu przypadkach może być kilkukrotnie dłuższy, niż gdybyśmy zlecili to zadanie specjaliście. A także – o czym się zapomina, jakość. Choćbym spędził i sto godzin nad jakimś logiem, to nie mam gwarancji, że będzie tak samo dobre jak zamówione u profesjonalisty. Ale za to zyskuję coś ważnego – ono jest moje własne. Miałem nad nim pełną kontrolę i zrobiłem je dokładnie tak jak chciałem. Po prawdzie najczęściej okazuje się, że wyobrażenie było jakieś takie piękniejsze, ale to jest moje własne, prywatne logo. A co jeżeli zlecam pracę? Przede wszystkim, moim głównym kosztem są pieniądze. Czas czasem również, jeżeli jest to np ostatnia rzecz w projekcie na którą czekamy, ale to wynika ze złego planowania, jest  po za tematem. Ponadto praca może nie być na miarę, tzn naturalnie możemy kilkukrotnie prosić o wykonanie zlecenia, ale to dodatkowy czas i pieniądze. Ale może się okazać również w drugą stronę, że po dostaniu próbki produktu poczujemy – tak, to jest to, nie potrafiłem tego opisać wcześniej, ale dokładnie tego potrzebowałem. Idealne wyczucie. Jak widać większość rzeczy praktycznie sama wyklucza się z tego równania. Pozostają dwie najważniejsze: czas vs koszt.

Kiedy warto nabywać nowe umiejętności? Nad tym też warto dobrze się zastanowić. Kiedy będziemy korzystali z czegoś często, to czy chcemy za to płacić? A może robienie tego sprawi nam dodatkową frajdę, albo na chwilę oderwie nas od bieżących problemów, co również będzie miało dobroczynny wpływ. Może przyczyni się do poszerzenia perspektywy, że jednak ta grafika to nie jest taka prosta, co pozwoli nam wymagać konkretniejszych rzeczy przy zlecaniu zadania, ponieważ będziemy już znali jego specyfikę. Niestety bez względu na to, którą opcję wybierzemy jesteśmy ograniczeni. Nie mamy nieskończonej ilości czasu, oraz nieskończonych zasobów finansowych. Warto rozsądnie dobierać sobie umiejętności.

Świat mamy taki, że bardzo wiele rzeczy można oddelegować, z każdej dziedziny można zamówić sobie fachowca, a samemu rozwijać tylko umiejętności w wąskiej specjalizacji. Ale czy to naprawdę jest najlepsze wyjście? Czy są umiejętności, które mają niepodważalne znaczenie i należy je rozwijać bez względu na wszystko? Czy może wystarczą dwie: sprzedaż i własna specjalizacja? A może tylko umiejętność delegowania zadań i sprzedaż, co pozwoli bardzo wydajnie zarządzać ludźmi i być świetnym liderem?

A co jeżeli nie umiesz sprzedawać? Cóż, zgodnie ze starą rynkową zasadą – jest popyt, znajdzie się i podaż. Trafiłem ostatnio na bardzo ciekawy artykuł, w którym autor zastanawia się, czy programiści również potrzebują agentów? Zastanówmy się nad tym przez chwilę. Pojawia się tu problem jajka i kury, tzn – dobrą umowę z agentem również trzeba wynegocjować. Czyli to nie jest, tak, że „jestem agentem, oferuję każdemu takie same stawki, o spójrzcie sobie”. Ale uznajmy to na razie za kwestię drugorzędną. Agenci dbają o ścieżkę rozwoju programisty, ale to do niego należy zawsze ostateczna decyzja. Dla wielu osób w branży, zwłaszcza tych powiedzmy „stereotypowych”, to może być prawdziwa pomoc. Wreszcie będą mogli zająć się tym co kochają – kodzeniem, a sprzedażą ich umiejętności zajmą się fachowcy. Ale czy dla każdego to jest najlepsza opcja?

Wybiegnijmy w przyszłość. Osobiście nie znoszę kupować ciuchów. Ubierając się stosuję zasadę – „na wierzchu w szafie” – tzn biorę po prostu z góry. Nie zawsze, bo jednak nie chcę wyglądać niechlujnie, ale najczęściej właśnie tak jest. Nie przykładam zbyt wielkiej wagi do tego co mam na sobie. Czy w związku z tym powinienem zatrudnić jakiegoś stylistę, który dopasował by ubrania do mnie, tak, żebym nie musiał się już tym więcej martwić? Nie no, w tym momencie swojego życia uważam to za przesadę. Ale oto pojawiają się pomysły automatycznego dobierania stroju, na podstawie wcześniej kupowanych przedmiotów. I to jest właśnie coś, czemu zaufał bym bezgranicznie. Nawet na zasadzie takiej, że ustalam miesięczny limit, a algorytm odpowiednio dopasowuje i kupuje za mnie ubrania. Ja tylko odbieram paczki, tak aby mieć na bieżąco niezniszczone rzeczy. Bardzo mi będzie odpowiadało takie rozwiązanie, kiedy już się pojawi i będzie dostępne za darmo. Dlaczego za darmo? Niech sprzedawcy konkurują ceną z tym algorytmem i za niego płacą 😉

Podsumowanie od samego tytułu tego tekstu było znane, nie będzie niespodzianką, jest również świetną odpowiedzią w każdej sytuacji, tzn: „to zależy”. Zależy od wielu różnych czynników – osobistych preferencji i umiejętności, budżetu, ilości czasu, celu jaki chcemy osiągnąć. Warto jednak pamiętać o tym, żeby tą decyzję podejmować świadomie. Spóźnienie się z projektem dla klienta, ponieważ chcieliśmy sami zmontować maszynę, która będzie służyła nam za serwer to głupia sprawa. Podobnie zbyt niski dochód z projektu, ponieważ postanowiliśmy oddelegować zbyt dużo zadań, albo źle wybraliśmy zadania do oddelegowania. Może się okazać, że tego typu decyzje były najistotniejsze w całym projekcie. Dlatego też zakończę z angielska, bo to zawsze brzmi dobrze: „Think twice and do, or delegate”.

Pozdrawiam!